Jazda po drogach powiatowych nie należy do bezpiecznych. Porośnięte wysoką trawą pobocza ograniczają widoczność, zagrażając życiu oraz zdrowiu kierowców i przechodniów – ostrzegają członkowie zarządu powiatu Czesław Wierzuk (PSL) i Lucyna Kobylińska (PO).

Zarośnięte pobocza

Sporo miejsca poświęcono sprawom drogowym podczas ostatniej sesji rady powiatu. Władze starostwa przygotowały na piśmie zestaw tegorocznych inwestycji, z którego wynika, że ten rok będzie wyjątkowy. I to zarówno pod względem liczby modernizowanych odcinków – 10, jak i łącznej ich długości – 14,8 km.

- Rekordowa będzie też kwota 14,8 mln zł, przeznaczona na te zadania, ponaddwukrotnie większa niż w roku ubiegłym – podkreślał z satysfakcją dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych Bogdan Nowak. Radni tego wątku jednak nie podchwycili. Zwracali natomiast uwagę na inne kwestie, także związane z drogownictwem.

- Czy pan jechał drogą z Rum do Biskupca? – pytał dyrektora Czesław Wierzuk, członek zarządu powiatu. Zdaniem radnego, przypomina ona tunel otoczony chaszczami roślinności, co bardzo ogranicza widoczność. Stwarza to poważne niebezpieczeństwo dla podróżujących, a także przechodniów. Sytuację pogarsza jeszcze duży ruch w sezonie turystycznym, szczególnie z udziałem pędzących z dużą prędkością kierowców na warszawskich rejestracjach.

- Zagrożenie jest ogromne, musimy coś z tym zrobić – apelował do pozostałych radnych członek rządzącej koalicji. Także współtworząca ją Lucyna Kobylińska zwracała uwagę na czyhające niebezpieczeństwo przy drodze powiatowej Pasym – Dźwiersztyny.

- Od trzech lat niewykaszane tam są pobocza, jazda tą drogą przypomina rosyjską ruletkę – albo będzie wypadek, albo nie – alarmowała radna.

Dyrektor Nowak niepokojący stan poboczy powiatowych dróg tłumaczył niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi.

- Ten rok jest wyjątkowy, ze względu na pogodę. Występujące na przemian deszcze i ciepło powodują, że już po dwóch tygodniach nie widać efektów koszenia – tłumaczył. Będący na stanie ZDP sprzęt pozwala skosić dziennie 5-7 km poboczy. Większą wydajność ograniczają szczupłe środki finansowe.

- Zarząd Dróg co roku składa zapotrzebowanie do budżetu. Zawsze jest ono kilkakrotnie wyższe od tego, co ostatecznie uchwali rada – przypominał dyrektor.

Kobylińskiej to nie przekonało. Wytykała Nowakowi, że stając w obliczu poważnego problemu, mógł w trakcie roku złożyć wniosek o dodatkowe środki.

Ostatecznie stanęło na tym, że sprawa zostanie poruszona na zarządzie powiatu. Wątpliwe jest jednak, że będzie ona sfinalizowana zgodnie z oczekiwaniami Kobylińskiej i Wierzuka.

- Nie możemy nagle zmieniać naszego budżetu – studził ich nadzieje starosta Matłach.

(o)