Sąd Najwyższy utrzymał w mocy wyroki Sądu Okręgowego i Sądu Apelacyjnego uznając, że gmina Dźwierzuty miała prawo wypowiedzieć umowę Fundacji Veritas na utworzenie domu samopomocy dla osób z upośledzeniem umysłowym. To jednak nie zamyka sprawy. W Sądzie Okręgowym toczy się kolejna sprawa o odszkodowanie, w której fundacja żąda od gminy ponad 0,5 mln zł.

Wyrok nie kończy sporu

ZERWANA UMOWA

Decyzję o utworzeniu w Sąpłatach środowiskowego domu samopomocy dla osób niepełnosprawnych rada gminy w Dźwierzutach podjęła w czerwcu 2006 r. Przedsięwzięcie miało być dotowane przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej za pośrednictwem urzędu wojewódzkiego. Prowadzenie ośrodka wzięła na siebie Fundacja Veritas, która jako jedyna przystąpiła do ogłoszonego konkursu.

Lokalizacja placówki, jak i wybór fundacji od początku wzbudzały kontrowersje wśród radnych. Emocje dodatkowo podgrzewał wójt Czesław Wierzuk, nie dając im możliwości zapoznania się z umową. Według jej zapisów, fundacja zobowiązała się do wyremontowania oraz przystosowania ośrodka do potrzeb domu samopomocy i jego prowadzenia. Placówka miała ruszyć z dniem 1 grudnia, ale nie ruszyła.

Perturbacje rozpoczęły się, gdy w listopadzie spółka wystąpiła o wypłatę 190 tys. zł z dotacji za wykonanie części prac. Wójt Wierzuk wydał polecenie wypłaty, ale do niej nie doszło, bo sprzeciwiła się temu skarbnik gminy. Uzasadniała to brakiem swojej kontrasygnaty na umowie, na podstawie której miały być wypłacane pieniądze.

Nowo wybrany wójt Tadeusz Frączek podjął decyzję o zerwaniu umowy. Jako powód podał niewywiązanie się spółki z przyjętych zobowiązań. Okazało się bowiem, że prace adaptacyjne nie zostały zakończone w wyznaczonym terminie. Środki z dotacji gmina zwróciła do urzędu wojewódzkiego. Niezadowolona takim obrotem sprawy fundacja pozwała gminę do sądu, żądając zwrotu poniesionych już kosztów. Roszczenia określiła na kwotę 386 tys. zł.

BRAK KONTRASYGNATY

Zarówno Sąd Okręgowy, jak i Sąd Apelacyjny oddaliły żądania fundacji. Uznały, że z powodu braku kontrasygnaty skarbnika umowa jest nieważna. Stanowisko to podzielił 17 lipca br. Sąd Najwyższy.

- Wyrok Sądu Najwyższego ostatecznie kończy spór trwający ponad 2,5 roku – mówi wicewójt Jarosław Śmieciuch. – Zwyciężyła prawda i prawo, które od początku było po stronie wójta Tadeusza Frączka.

DRUGI PROCES

Wicewójt nie do końca ma rację. Przed Sądem Okręgowym toczy się bowiem proces cywilny o odszkodowanie, wytoczony gminie przez fundację. Został on zawieszony do czasu rozstrzygnięcia przez Sąd Najwyższy pierwszej sprawy.

- Już Sąd Najwyższy zwrócił uwagę na art. 354 kodeksu cywilnego, który mówi, że gmina powinna zawiadomić fundację o braku kontrasygnaty, by ta mogła wstrzymać się z wykonywaniem umowy. Gmina zrobiła to dopiero w listopadzie 2006 r., gdy fundacja wykonała już część robót i poniosła koszty - mówi przedstawicielka fundacji Urszula Siwiak. Dodaje, że razem z odsetkami roszczenia przekraczają ponad 0,5 mln zł. Jest pewna, że druga sprawa zakończy się dla fundacji pomyślnie.

Wicewójt Śmieciuch takiego wariantu nie dopuszcza do myśli: – Jeżeli już, to konsekwencje powinien ponieść ówczesny wójt Czesław Wierzuk, który z sobie tylko wiadomych powodów nie poinformował fundacji o braku kontrasygnaty.

Inny z samorządowców dodaje, że roszczenia fundacji są mocno przesadzone: - Poprzez modernizację podnieśli wartość swego majątku. Dzięki temu ich oferta została wybrana w konkursie na prowadzenie środowiskowego domu samopomocy w Sąpłatach, który po wycofaniu się gminy Dźwierzuty ogłosiło starostwo powiatowe.

Obecnie z placówki korzysta 35 osób.

- Od września spodziewamy się, że przybędzie kolejnych piętnaście- cieszy się Urszula Siwiak.

(o)/fot. archiwum