Cztery miesiące po pożarze gimnazjum w Wielbarku, prace przy jego odbudowie idą pełną parą i zgodnie z planem. Dobrą wiadomością jest również ta, że przywrócenie szkoły do użytku oraz jej wyposażenie będzie kosztowało mniej niż początkowo zakładano – nie 3,5 mln zł, lecz 3,3 mln złotych.

Szkoła dźwiga się po pożarze

Radni wielbarscy uchwalili podczas niedawnej sesji zmiany w budżecie. Najważniejsza z nich przewiduje zmniejszenie kwoty przeznaczonej na odbudowę zniszczonego przez marcowy pożar gimnazjum. Początkowo zakładano, że będzie to suma 3,5 mln złotych. Jednak już po rozpoczęciu robót i przeprowadzeniu szczegółowych szacunków wiadomo, że zadanie pochłonie o 200 tys. zł mniej.

- W tej kwocie zmieścimy chyba wszystkie dodatkowe prace – informuje wójt Wielbarka Grzegorz Zapadka. Oprócz kontraktu głównego, który obejmuje tylko odbudowę szkoły, gmina zawarła również umowy z podwykonawcami. Jak mówi wójt, poważne nakłady poniesiono na samo usuwanie skutków pożaru oraz na część wyposażenia nieobjętego ubezpieczeniem. Jednak, jak zapewnia, suma 3,3 mln zł pokryje koszt i odbudowy, i wyposażenia placówki.

- Na pewno nie będzie ono gorsze od tego sprzed pożaru, a w niektórych elementach nawet lepsze – zapewnia Grzegorz Zapadka. Przy okazji informuje, że prace związane z odbudową gimnazjum przebiegają bez zakłóceń i zgodnie z harmonogramem.

- Firma w kilku punktach nawet go wyprzedza – mówi wójt. Obecnie ukończono już więźbę dachową oraz tynki. Wykonane zostały także instalacje. Teraz zakładane są okładziny oraz montowane wyposażenie. Wszystko więc wskazuje na to, że uczniowie po wakacjach wrócą do swojej szkoły. Jak tłumaczy wójt, po odbudowie konstrukcja budynku zostanie nieco zmieniona. Chodzi głównie o zabezpieczenie przeciwpożarowe gimnazjum, aby w przyszłości nie doszło już do takiego nieszczęścia jak w marcu. Główna zmiana polega na tym, że konstrukcja nośna jest stalowa, wzmocniona drewnianymi elementami. Zabudowa auli nie ulegnie zmianie.

- Wizualnie po zakończeniu remontu budynek będzie taki sam, tylko bardziej ogniotrwały – zapewnia wójt Zapadka.

(ew)/fot. E. Kułakowska