Ośrodek zdrowia w Jedwabnie jest nieczynny w soboty

i niedziele. Z tego powodu mieszkańcy, którzy wtedy zachorują, muszą jeździć do przychodni na ul. Kościuszki w Szczytnie świadczącej weekendową i świąteczną pomoc ambulatoryjną w ramach umowy z NFZ. Ku ich zaskoczeniu, lekarze reagują na te wizyty zdziwieniem, a nawet wyrzutami.

Pacjenci drugiej kategorii

CZY NIE MACIE SWOJEGO LEKARZA

Przychodnia w Jedwabnie już od dwóch lat nie świadczy pacjentom pomocy w weekendy. Jej kierownik, doktor Halina Ważna tłumaczy, że takie rozwiązanie wynika przede wszystkim z obostrzeń prawnych ograniczających czas pracy lekarzy i pielęgniarek.

- Te dyżury na pewno służyły pacjentom, ale powiem szczerze - moja wydolność jest coraz mniejsza - wyjaśnia doktor Ważna. W tej sytuacji pacjenci z Jedwabna muszą dojeżdżać do Szczytna, do przychodni na ul. Kościuszki, świadczącej pomoc ambulatoryjną w weekendy i święta mieszkańcom całego powiatu. Do tego pracujących tu lekarzy obliguje umowa z Narodowym Funduszem Zdrowia. Mimo to nie wszyscy mieszkańcy są z takiego rozwiązania zadowoleni. Zdarzają się sytuacje, że pacjenci przyjeżdżający w weekendy do Szczytna są przyjmowani ze zdziwieniem. Jako przykład radny Wiesław Arbatowski przytacza przypadek swojej żony, która trafiła na Kościuszki z zakażeniem akurat w dzień, gdy miejscowy ośrodek był nieczynny.

- Lekarz od razu zareagował z wyrzutem i zapytał, czy nie mamy swojego doktora w Jedwabnie - relacjonuje radny przebieg wizyty. Wkrótce sytuacja się powtórzyła i znów odwiedził przychodnię w weekend. I choć tym razem trafił na innego doktora, ten również postawił to samo pytanie. W odczuciu pacjentów takie przypadki są dla nich upokarzające,

ponieważ sprawiają, że czują się osobami drugiej kategorii.

NIE LECZĄ BEZPŁATNIE

Kierownik ośrodka w Jedwabnie przyznaje, że tego rodzaju sytuacje nie powinny mieć miejsca.

- Lekarze, którzy tam pracują, swoją opieką obejmują cały powiat, niezależnie od tego, gdzie który pacjent jest zapisany - mówi doktor Ważna. Przy okazji radzi, by w podobnych wypadkach zwracać przyjmującym uwagę i przypominać im, że weekendowej pomocy nie świadczą bezpłatnie.

- Jeżeli państwo spotkacie się z takimi sytuacjami, o których mówi pan Arbatowski, to zapytajcie lekarza, czy przyjmuje jako przychodnia prywatna czy jako NFZ - podpowiadała podczas ostaniej sesji Rady Gminy. Zapewnia, że ośrodek w Jedwabnie w sezonie letnim udziela pomocy wielu mieszkańcom spoza terenu gminy czy nawet powiatu i dotąd nie było żadnych problemów z rozliczaniem się z funduszem zdrowia.

NAGMINNE SYTUACJE

Wiceprezes spółki „Eskulap” Włodzimierz Tarasiuk potwierdza, że przychodnia na ul. Kościuszki ma podpisaną umowę na świadczenie opieki nocnej i świątecznej pacjentom z terenu powiatu. Zastrzega jednak, że dotyczy to tylko nagłych zachorowań.

- Nasze zdziwienie wywołuje sytuacja, kiedy zgłaszają się do nas osoby z przewlekłymi schorzeniami, które powinny być leczone w dni powszednie - mówi Włodzimierz Tarasiuk.

Według niego, przypadki odwiedzania przychodni na Kościuszki przez mieszkańców spoza Szczytna w weekendy są nagminne. Wiele osób, robiąc np. zakupy czy goszcząc u rodziny, postanawia przy okazji wstąpić do lekarza. To, jak mówi wiceprezes „Eskulapa”, utrudnia jemu i jego kolegom pracę.

- Zdarza się, że sam przyjmuję w niedzielę po sto osób. Dlatego apelujemy do pacjentów, by przewlekłe choroby leczyli u siebie.

Odmienne zdanie na ten temat ma doktor Ważna. Jej zdaniem chorzy z terenu wcale nie nadużywają wizyt w Szczytnie.

- Rzeczywiście pomoc weekendowa i świąteczna dotyczy przypadków nagłych. Nie sądzę jednak, by ktokolwiek decydował się jechać 20 kilometrów, a potem czekał w kolejce tylko dla własnej przyjemności - mówi Halina Ważna. Dodaje, że czym innym jest nagły przypadek w odczuciu pacjenta, a czym innym badającego go lekarza.

- Jeżeli ktoś nagle dostaje wysoką temperaturę, to dla niego jest nagły przypadek i nie będzie z tym czekał do poniedziałku - uważa doktor Ważna.

Ewa Kułakowska