Szczycieńska procesja Bożego Ciała po ubiegłorocznej przerwie przeszła tradycyjną trasą. Ksiądz Andrzej Wysocki, głoszący homilię podczas mszy polowej, apelował o szacunek dla pokarmu: zarówno tego „ziemskiego”, jak i duchowego.

Nie zamykajmy serc

W tym roku procesja z Najświętszym Sakramentem, po przerwie spowodowanej remontem ul. 1 Maja, wróciła na swoją „normalną” trasę, której początek stanowi kościół Wniebowzięcia NMP, a punkt docelowy - plac Juranda. Kilka tysięcy osób uczestniczących w obchodach Bożego Ciała w Szczytnie mijało ołtarze znajdujące się w znanych z lat ubiegłych miejscach. Procesję, rozciągniętą na setki metrów, tworzyli księża, poczty sztandarowe, dzieci, które wiosną przystąpiły do pierwszej komunii, i wierni. Zabrakło stałego obrazka z lat minionych – miejskiej orkiestry towarzyszącej zgromadzonym podczas przemarszu i w trakcie nabożeństwa wieńczącego procesję.

Mszy odprawionej na placu Juranda przewodniczył ks. dziekan Edward Molitorys. Przy ołtarzu stanęli wszyscy proboszczowie z naszego miasta, nie zabrakło także ks. dziekana seniora Józefa Drążka. Homilię wygłosił ks. kanonik Andrzej Wysocki. Zwrócił on uwagę m.in. na niewłaściwy stosunek wielu osób do tego, bez czego życie jest niemożliwe – pokarmu. Ten spożywany przez każdego na co dzień często jest marnotrawiony przez bogate społeczeństwa. Z siły, którą daje ten duchowy, nie każdy wierzący zdaje sobie sprawę.

- Obawiam się, że często współcześni całkowicie ignorują Eucharystię. A inni, to znaczy my, tak zwani porządni katolicy, traktujemy ją jak rzecz, powierzchownie, czasem w biegu, bez głębszej refleksji - mówił ks. Wysocki. - Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa niech będzie okazją dla każdego z nas do uświadomienia, że ten dar jest nie do przecenienia i bez tego daru nie można żyć.

Pod nieobecność orkiestry oprawę muzyczną tworzyły dźwięki organów. Wierni usłyszeli m.in. „Panis angelicus” („Chleb anielski”) – ściśle związany z uroczystością Bożego Ciała i rzadko słyszany hymn św. Tomasza z Akwinu z muzyką Cesara Francka.

(gp)/fot. M.J.Plitt