W minionym roku w gminie Świętajno znacząco wzrosła liczba sprzedanych mieszkań komunalnych. Właścicieli zmieniło 36 lokali oraz trzy budynki wolno stojące, podczas gdy kilka lat wcześniej zainteresowanie wykupem było znikome. Według wójta Janusza Pabicha, to efekt stosowanych od niedawna przez samorząd wysokich bonifikat.

Gmina sprzedaje, ludzie kupują

KORZYSTNE BONIFIKATY

Lokatorzy mieszkań komunalnych w gminie Świętajno coraz częściej decydują się na wykup lokali na własność. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca minionego roku wójt Janusz Pabich podpisał aż 17 aktów notarialnych dotyczących ich sprzedaży. W całym 2008 r. samorząd pozbył się w ten sposób 36 lokali mieszkalnych i trzech budynków wolno stojących - dwóch w Piasutnie i jednego w Jerutkach.

- Spodziewamy się, że w tym roku sprzedamy jeszcze więcej mieszkań komunalnych - mówi Elżbieta Kotowska z UG w Świętajnie. Dodaje, że do niedawna zainteresowanie wykupem było raczej znikome. Zmiana nastąpiła po tym, jak w 2007 r. gmina zmieniła obowiązujące dotychczas zasady sprzedaży mieszkań komunalnych. Radni przyjęli wówczas uchwałę zakładającą 90% bonifikaty w przypadku zbycia wszystkich lokali w budynku i 80% w razie, gdy część z nich pozostaje niewykupiona i samorząd nadal jest współwłaścicielem danego obiektu.

- Założenie było takie, że jak już gdzieś zaczynamy sprzedaż mieszkań w budynku wielorodzinnym, to sprzedajemy wszystkie, aby uporządkować kwestie własnościowe - tłumaczy wójt Pabich. Dodaje, że na ogół odzyskiwanie przez gminę lokali komunalnych i ponowne ich zasiedlanie przez następnych lokatorów lub przeznaczanie na inne cele było mało realne.

O SWOJE DBAJĄ

Kolejny argument przemawiający za zmianą przepisów to nie najlepszy stan techniczny obiektów komunalnych.

- Sami najemcy tych lokali nie są zainteresowani ich modernizacją, bo trudno remontować nie swoje, kiedy nie ma uregulowanego stanu prawnego - mówi wójt.

Z kolei Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Świętajnie, który w imieniu gminy administruje należącymi do niej obiektami, nie ma funduszy na remonty. Czynsze, które płacą lokatorzy, i to jeszcze nie wszyscy, nie pokrywają rosnących potrzeb. Dlatego prowadzone modernizacje ograniczają się tylko do podstawowych spraw, związanych z zabezpieczeniem budynków przed katastrofą budowlaną czy nieszczelnością przewodów kominowych. To wywołuje niezadowolenie wielu mieszkańców, którzy z jednej strony domagają się remontów, z drugiej bronią przed podwyżką czynszów. Według wójta, sprzedaż lokali dotychczasowym najemcom w dużym stopniu rozwiązuje ten problem.

- Już dziś widzimy, że tam, gdzie mieszkania zostały sprzedane, ich właściciele powoli przystępują do remontów - cieszy się Janusz Pabich.

NOWYCH NA RAZIE NIE BĘDZIE

Sprzedawane obiekty są zbywane wraz z gruntem niezbędnym do ich funkcjonowania (obejściem, dojazdem, urządzeniami). Nowi właściciele muszą pokryć koszty związane z wyceną, wydzieleniem gruntu i opłatami notarialnymi. Dobra wiadomość jest taka, że kupujący mogą wnioskować o rozłożenie im płatności na pięć rat rocznych. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży nie są wielkie, ale zdaniem wójta gmina i tak na transakcjach zyskuje.

- Za to nie musimy już inwestować w remonty naszych obiektów, a to już duża korzyść - zaznacza.

W tym roku samorząd chce w pierwszej kolejności sprzedać swoje lokale w Spychowie.

Chodzi przed wszystkim o jeden z bloków na ul. Myśliwskiej należący niegdyś do zakładu płyt pilśniowych i wiórowych w Rucianem-Nidzie. Do gminy należał też drugi identyczny obiekt, ale udało się go sprzedać.

Na razie nie wchodzi w grę budowa nowych mieszkań komunalnych, choć władze Świętajna rozważają taką ewentualność w dalszej perspektywie.

- Myśleliśmy o wejściu w kontakt ze szczycieńskim TBS-em lub o wspomożeniu dewelopera poprzez udostępnienie mu uzbrojonego gruntu w Świętajnie, bądź w Spychowie - mówi wójt Pabich, podkreślając jednocześnie, że na przeszkodzie tym planom może stanąć kryzys gospodarczy.

Ewa Kułakowska