Relacje między wójtem gminy Rozogi, a tamtejszym dziekanem nie układają się najlepiej. Praktycznie nie ma ich wcale. – Ksiądz do dziś nie może jeszcze odchorować przegranej poprzedniego wójta, z którym utrzymywał bliskie relacje – tłumaczą miejscowi samorządowcy. Konsekwencją tego ma być brak zgody dziekana na odprawienie mszy dziękczynnej w trakcie zbliżających się dożynek gminnych.

Zgrzyty między wójtem a plebanemZMIANA TERMINU DOŻYNEK

Temat organizacji tegorocznych dożynek gminnych dominuje w rozmowach rozoskich radnych i lokalnej społeczności. Nie są to jednak przyjemne dyskusje. Do tej pory święto plonów organizowano tam w pierwszą niedzielę września. I w tym roku też taki pierwotnie na ich obchody wyznaczono termin. Problem pojawił się, gdy na ten sam dzień odchodzący prezydent Bronisław Komorowski wyznaczył referendum. - Organizacja dożynek i referendum tego samego dnia stwarzałaby ogromne kłopoty – tłumaczy wójt Zbigniew Kudrzycki. Jako główny argument podaje to, że w pobliżu amfiteatru i otaczającego go placu znajdą się dwa lokale referendalne. – To mogłoby zakłócić powagę ważnego państwowego wydarzenia - dodaje.

Dlatego władze gminy postanowiły przenieść dożynki na inny termin. Za najbardziej realny uznano 23 sierpnia. Taką informację przekazano proboszczowi parafii w Rozogach, księdzu dziekanowi Józefowi Midurze. - Pierwsza rozmowa z księdzem Midurą odbyła się już 31 maja – mówi wójt Kudrzycki. Później wraz z delegacją radnych, w tym przewodniczącym rady Markiem Nowotką, udawał się kilkakrotnie do księdza, by prosić go o odprawienie dziękczynnej mszy świętej. – Ksiądz znalazł dla nas czas dopiero za piątym podejściem, na początku lipca – mówi jeden z członków delegacji, a potwierdza to przewodniczący rady Marek Nowotka.

PRZENOSINY DO KLONU

Rozmowa nie przyniosła jednak oczekiwanych rezultatów.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.