Nieprzyjemna przygoda spotkała na początku października mieszkańca Szczytna, który podróżował autobusem BUS – KOM-u. Według jego relacji, kierowca nieoczekiwanie skrócił postój w Pułtusku i niewiele brakowało, by zostawił pasażera na dworcu, odjeżdżając z jego bagażem i dokumentami. Mężczyzna napisał skargę do władz firmy transportowej, ale do dziś nie doczekał się żadnej odpowiedzi.

W pogoni za uciekającym autobusem
Edmund Głębocki nie doczekał się od kierownictwa BUS-KOM-u żadnej reakcji na swoją skargę, choć od niemiłego zdarzenia na postoju minęły już ponad trzy miesiące

Edmund Głębocki 4 października ubiegłego roku podróżował z Warszawy do Szczytna autobusem BUS-KOM-u. Na przystanku w Pułtusku kierowca zatrzymał się na postój. - Ktoś z pasażerów zapytał go, ile będzie trwała przerwa. Odpowiedział, że dwie minuty – relacjonuje pan Edmund. Czworo pasażerów opuściło pojazd, by zapalić papierosa. Wśród nich był nasz rozmówca.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.