Przez pięćdziesiąt lat w gmachu szkolnym na ulicy Polskiej zdobywali wiedzę fachowcy z tylu dziedzin, że dziś trudno je nawet wymienić. Pedagodzy, drogowcy, rolnicy, budowlańcy i hotelarze - to zaledwie część zawodów, których tu uczono. W powojenną historię placówki wplecione są losy prawie 9 tysięcy absolwentów i blisko 200 nauczycieli. Podczas jubileuszu Zespołu Szkół nr 2 przypomniano także dzieje szkoły sprzed 1945 roku.

Szkoła wielu pokoleń

ZŁĄCZENI WSPOMNIENIAMI

Przeszło pół wieku temu, 1 stycznia 1956 roku w wyremontowanym po zniszczeniach wojennych budynku na ul. Polskiej rozpoczęło swoją działalność Liceum Pedagogiczne nr 8, mieszczące się wcześniej na ul. Kasprowicza. Tak zaczyna się historia Zespołu Szkół nr 2, który jubileusz 50-lecia świętował w czwartek 12 października. Jeszcze przed rozpoczęciem części oficjalnej obchodów, uczniowie przygotowali z myślą o gościach krótką prezentację kierunków kształcenia. Próbkę swoich umiejętności zaprezentowali przyszli hotelarze, stolarze, eksperci od żywienia i gospodarstwa domowego oraz kucharze. Ci ostatni uraczyli gości potrawami własnej roboty. Główna uroczystość odbyła się w auli szkolnej. Przybyli na nią przedstawiciele władz lokalnych, kuratorium oświaty, ale także absolwenci oraz reprezentanci podmiotów gospodarczych, w których młodzież z ZS nr 2 odbywa praktyki. W obchodach wzięła też udział delegacja z partnerskiej Szkoły Zawodowej Techniki Rzemiosła, Gospodarstwa Domowego i Opieki Socjalnej z Bad Kreuznach na czele z dyrektorem Fritzem Ochsem. Obie placówki od prawie dziesięciu lat blisko ze sobą współpracują, organizując m.in. wymiany młodzieży. Na uroczystości obecni byli również członkowie Stowarzyszenia Byłych Nauczycieli i Uczniów Hindenburgschule Ortelsburg. Było to gimnazjum męskie, które funkcjonowało w budynku dzisiejszej ZS nr 2 do 1945 roku. Zwracając się do absolwentów, uczniów i nauczycieli, dyrektor Danuta Maroszek podkreślała, jak duże znaczenie ma emocjonalny związek ze szkołą.

- Jesteśmy razem, bo mimo przemijania jest coś, co łączy zebrane tutaj pokolenia. Łączą nas przeżyte w tej szkole lata, przekazane w procesie wychowawczym wartości etyczne oraz młodzieńcze ideały i wspomnienia - zwracała się do zebranych dyrektor Maroszek.

NAJPIĘKNIEJSZA W MIEŚCIE

ZS nr 2 słynie z realizacji międzynarodowych projektów i dobrych kontaktów z placówkami w Europie. O ich znaczeniu i pozytywnym wpływie na relacje międzyludzkie mówił szef partnerskiej placówki z Bad Kreuznach, Fritz Ochs. Przypomniał, że pół wieku temu obecność w szkole gościa z Niemiec byłaby nie do pomyślenia, a zmiany we wzajemnych kontaktach przyniósł dopiero przełom solidarnościowy w Polsce. Niezwykle osobisty charakter miało wystąpienie prezesa Stowarzyszenia Byłych Nauczycieli i Uczniów Hindenburgschule Ortelsburg, Willy'ego Bereweina. Jego słowa tłumaczył na polski starszy o rok kolega Erwin Syska.

- Ta szkoła, w której w 1943 roku zacząłem naukę przeżyła wiele trudności. To godne podziwu, że przetrwała w tak dobrej formie i dziś jest wciąż najpiękniejszym budynkiem w mieście - mówił gość z Niemiec, otrzymując burzę oklasków.

NAJAZD GALINDÓW

Podniosłą atmosferę uroczystości rozładował jeden z absolwentów Liceum Pedagogicznego, dziś dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Olsztynie Stanisław Gierba, który, wręczając Danucie Maroszek bukiet kwiatów odśpiewał piosenkę. Chwilę później do auli wkroczyli... ubrani w skóry członkowie plemienia Galindów w osobach Marii i Cezarego Kubackich. Są oni właścicielami hotelu "Galindia" koło Ukty, w którym młodzież z ZS nr 2 odbywa praktyki. Wódz sprezentował Danucie Maroszek symboliczną maczugę i nie szczędził pochwał pod adresem młodych praktykantek.

- Dogadzają naszym turystom i nie dotyczy to tylko podniebienia czy innych organów, lecz ujmują całokształt - mówił, wywołując salwy śmiechu wśród przybyłych gości.

Podczas uroczystości Danuta Maroszek dziękowała swoim poprzednikom na stanowisku dyrektora. Minutą ciszy uczczono też pamięć nieżyjących już nauczycieli i uczniów. Na grobach pedagogów dzień później złożono kwiaty. Część oficjalną zamknęło wręczenie nagród starosty z okazji Dnia Edukacji Narodowej oraz nagród dyrektora ZS nr 2. Na zakończenie wystąpił chór "La Presto", o którym można śmiało powiedzieć, że jest wizytówką szkoły. Jego dyrygentka, Joanna Gawryszewska otrzymała tuż przed występem honorową odznakę Polskiego Związku Chórów i Orkiestr.

ODLEGŁE DZIEJE

Chociaż w tym roku świętowano półwiecze szkoły, to jej dzieje sięgają czasów znacznie odleglejszych. Budynek powstał na początku lat 80. XIX wieku. Od 1884 roku funkcjonowało tu seminarium nauczycielskie. Działalność placówki przerwał wybuch I wojny światowej. Ostrzelany przez Rosjan obiekt uległ prawie całkowitemu zniszczeniu. Ocalała tylko sala gimnastyczna. Na fundamentach dawnej szkoły w latach 1923-1924 powstał nowy budynek. Od tego czasu istniała tu Hindenburgschule kształcąca chłopców na poziomie gimnazjalnym. Nauka w placówce trwała osiem lat i kończyła się egzaminem maturalnym. Jak wspominają jej byli uczniowie, panowała tu surowa dyscyplina, a poziom nauczania był bardzo wysoki.

- Prawie wszyscy absolwenci szli na studia, a po ich ukończeniu zajmowali wysokie stanowiska w administracji - mówi Erwin Syska, który uczęszczał do Hindenburgschule przez dwa lata.

Gimnazjum funkcjonowało do połowy lat 40. Kiedy do miasta zbliżał się front, zostało zamienione na szpital. Budynek znów uległ dewastacji. Dzieła zniszczenia dokonały oddziały radzieckie. Byli nauczyciele i uczniowie szkoły w 1956 roku założyli stowarzyszenie. Jego członkowie spotykają się raz w roku, wydają też pismo o działalności organizacji. Niestety, z roku na rok jest ich coraz mniej, a dzieci i wnuki nie są zainteresowane przejęciem pałeczki po starszych. Byli uczniowie gimnazjum są jednak zadowoleni z tego, że obecni mieszkańcy Szczytna chcą poznawać przeszłość szkoły oraz miasta przed 1945 rokiem.

- Dawniej nikogo nie obchodziło, co tu kiedyś było. Teraz to się zmienia, zwłaszcza wśród młodych ludzi - mówi Erwin Syska.

9 TYSIĘCY ABSOLWENTÓW

Wojenne zniszczenia, podobnie jak dwadzieścia lat wcześniej, ominęły salę gimnastyczną. Przez dziesięć lat działało w niej kino miejskie. Decyzję o odbudowie podjęto dopiero w 1953 roku. Trwała ona dwa lata. W murach szkoły najpierw kształcili się przyszli nauczyciele. Wśród absolwentów Liceum Pedagogicznego są m.in. Krzysztof Daukszewicz i prezydent Olsztyna Czesław Jerzy Małkowski, który chodził do jednej klasy ze swoją przyszłą żoną, Jadwigą. Funkcjonowała tu także szkoła podstawowa, tzw. ćwiczeniówka. Uczniowie liceum odbywali w niej praktyki zawodowe. Na początku lat 70. placówka zaczęła kształcić drogowców. Potem kierunki nauczania zmieniały się jak w kalejdoskopie. Wynikało to z potrzeb ówczesnego rynku pracy. Wiedzę zdobywali tu m.in. przyszli rolnicy, przędzalnicy, roszarnicy, budowlańcy, drzewiarze, żywieniowcy, ogrodnicy, krawcowe i stolarze. Do czerwca tego roku szkoła dochowała się prawie 9 tysięcy absolwentów. Od 2002 r. nosi nazwę Zespołu Szkół nr 2. Dziś młodzież uczy tu się w liceum ogólnokształcącym z oddziałami integracyjnymi, w technikach hotelarskim, organizacji usług gastronomicznych, żywienia i gospodarstwa domowego, w liceach profilowanych o profilu ekonomiczno-administracyjnym i socjalnym, w zasadniczej szkole zawodowej w zawodzie kucharz małej gastronomii i stolarz oraz w uzupełniającym liceum ogólnokształcącym dla dorosłych. Kilka lat temu szkoła doczekała się rozbudowy. W nowej części budynku znajduje się winda oraz sale przystosowane do potrzeb uczniów niepełnosprawnych.

PEDAGODZY PEŁNI PASJI

Według Danuty Maroszek, jednym z atutów kierowanej przez nią szkoły jest kadra pedagogiczna.

- Są to ludzie pełni pasji, empatii i zrozumienia potrzeb młodego pokolenia - mówi o swoich podwładnych.

Jej zdaniem szkoła miała też szczęście do dyrektorów.

- Każdy z nich myślał o unowocześnianiu placówki i dostosowywaniu kierunków kształcenia do bieżących potrzeb. Wszyscy byli dobrymi gospodarzami - mówi z uznaniem o swoich poprzednikach.

Za sukces szkoły uważa udział w międzynarodowych projektach, jak np. Socrates Comenius oraz dobrą współpracę ze środowiskiem lokalnym.

- Nasi uczniowie zawsze biorą udział w akcjach charytatywnych oraz uroczystościach organizowanych w mieście.

O tym, że w szkole panuje dobra atmosfera świadczy to, że wielu jej absolwentów powróciło tu po latach w roli pedagogów. Dziś aż czternaścioro zatrudnionych tu nauczycieli to wychowankowie placówki.

Ewa Kułakowska

DYREKTORZY SZKOŁY

ANTONI PYD (1955-1964) STANISŁAW SZYMANOWSKI (1964-1970)

HENRYK PRZĄDA (1970-1972 i 1981-1984)

MIECZYSŁAW MAZURKIEWICZ 1973 STEFAN ZYŚK 1973 STANISŁAW MANUJŁO (1974-1980) ANTONI PIETRZAK (1984-1990) JADWIGA WIDLARZ (1990-1998) URSZULA FILIPOWICZ (1998-2003) DANUTA MAROSZEK (2003-)

2006.10.18