Maj – miesiąc jedenastu polskich świąt. Świąt państwowych i kościelnych, splecionych razem nierozerwalnymi węzłami polskich dziejów.

Z majowym świętem związane są losy ks. Józefa Jarzębowskiego, twórcy muzeum przy Gimnazjum Księży Marianów na warszawskich Bielanach. Obecnie jego zbiory można oglądać w Licheniu.

Muzeum pamiątek narodowych

Polska była, jest i będzie!

W 1916 r. dziewiętnastoletni Józek Jarzębowski, dwumetrowy dryblas, przynaglony szczególnym nabożeństwem do Maryi, zgłasza się do Sodalicji Mariańskiej. Pisze pieśń „Błękitne rozwińmy sztandary”, która staje się hymnem stowarzyszenia znanym na całym świecie. Postanawia wstąpić do zakonu rdzennie polskiego i poświęconego czci Matki Bożej. Wybiera Zakon Księży Marianów na podwarszawskich Bielanach. Zostaje przyjęty do nowicjatu. Niedawny uczeń carskiej szkoły, wyrzucony z wilczym biletem za głupie marzenia Polaków, że: Polska była, jest i będzie!, zostaje w 1923 r. wyświęconym na polskiego kapłana. W 1920 z grupą kolegów – kleryków zgłasza się do Polskiego Wojska, by bronić stolicy przed nawałą bolszewicką.

Pamiętaj, to byli święci ludzie, mój chłopcze

Po święceniach pracuje w Kolegium na Bielanach do września 1939 r. Uczy gimnazjalną młodzież języka polskiego, historii i religii. Tworzy szkolną bibliotekę z 30 tys. woluminów i muzeum z pamiątkami ilustrującymi historię Polski a zwłaszcza powstania narodowe. Na zawsze zapamiętał rozmowę z dzieciństwa z kapucynem Feliksem Sadowskim (1834-1916) spowiednikiem przywódców powstania styczniowego, skazanych na śmieć. Pamiętaj, to byli święci ludzie, mój chłopcze - usłyszał od niego.

… przyszło mi zbierać po świecie polskie dzieci

i pamiątki narodowe

Po wybuchu wojny z polecenia przełożonych ma dotrzeć z najcenniejszymi pamiątkami na jeszcze wolną Litwę. Zaczyna się wojenna tułaczka. Bez pieniędzy, z nieaktualną wizą amerykańską dostaje się z Wilna poprzez Władywostok do Japonii. Następnie USA i Meksyk. Wszędzie stara się ratować i wychowywać polskie dzieci. Zakłada szkoły i sierocińce. Dalej z pasją tropiciela i zbieracza polskich pamiątek penetruje przeróżne antykwariaty i gromadzi nowe zbiory. Jeden z darczyńców przekazując kolekcję szabel, powiedział: by polscy chłopcy podziwiali broń, dzięki której ojcowie stworzyli potęgę Rzeczpospolitej i tym orężem bronili jej suwerenności. W 1953 roku dociera do Anglii. W Fawley Court zakłada Kolegium Miłosierdzia Bożego – szkołę z internatem dla synów polskich emigrantów i odbudowuje muzeum. Oprócz zajęć w szkole, pracy w muzeum jest rekolekcjonistą i niestrudzonym spowiednikiem. Do jego konfesjonału w kolejce do spowiedzi wielkanocnej stali między innymi: gen. Anders, gen. Kopański, wyżsi oficerowie, mężczyźni w sile wieku. Po latach powie: Przyszło mi zbierać po świecie polskie dzieci i pamiątki narodowe. Schorowany i przepracowany, umiera w 1964 r. w wieku 67 lat. Do końca zatroskany, co będzie ze zbiorami, gdy jego zabraknie.

Nowy Rozdział

W 1986 zostaje zamknięte Kolegium Bożego Miłosierdzia w Fawley Court nazywane Bielanami nad Tamizą.

W 2006 zapada decyzja o przeniesieniu muzeum do Lichenia Starego, zbiory wracają do Polski. Kilka tysięcy eksponatów. Bulle papieskie, dokumenty królewskie, kolekcje broni, malarstwa, pasów słuckich i najcenniejsze pamiątki z powstań narodowych.

Od grudnia 2010 r. w ciągu roku, muzeum w Sanktuarium Licheńskim odwiedza ponad 60 tysięcy osób.

Po 80 latach burzliwej historii zaczyna się nowy rozdział w dziejach muzeum i kolekcji.

Paweł Bielinowicz

(Informacje o muzeum i o jego założycielu zostały zebrane podczas warsztatów dla dziennikarzy w Licheniu, p.t. „Świat wobec uczuć religijnych” w marcu b.r.)