Lotnisko w Szymanach jest ostatnio w centrum uwagi lokalnych samorządowców. Stanowisko dotyczące przyszłości portu zajęli również radni powiatowi podczas niedawnej sesji. Starosta Andrzej Kijewski wykorzystał tę okazję do tego, by oskarżyć "Kurka" o pisanie nieprawdy na temat jego niedostatecznego zaangażowania w reanimację lotniska.

Krzyczący starosta

LAKONICZNE STANOWISKO

Jednym z punktów obrad ostatniej sesji Rady Powiatu (28 września) było przyjęcie stanowiska w sprawie lotniska w Szymanach. Rada wyraża w nim między innymi zadowolenie z przyznania przez samorząd województwa kwoty 50 mln euro na rozbudowę portu lotniczego Mazury-Szczytno.

Według obecnego na sesji prezesa Portów Lotniczych Jarosława Jurczenki, taka kwota pozwoliłaby ponownie uruchomić w Szymanach loty pasażerskie.

- Sygnały o planach budowy nowego lotniska gdzieś pod Olsztynkiem są niedorzeczne. Koszt takiego przedsięwzięcia to około 100 mln euro, nikt nie wyłoży w krótkim czasie takich pieniędzy. Tymczasem reaktywacja Szyman przy wykorzystaniu środków przyznanych nam przez województwo zajęłaby tylko dwa lata - mówił w swoim wystąpieniu Jarosław Jurczenko. Warunkiem pozostaje przejęcie przez samorząd terenu od Agencji Mienia Wojskowego.

Jako zbyt lakoniczne określił stanowisko rady Krzysztof Pawłowicz.

- Brakuje tutaj konkretnych argumentów za przejęciem lotniska. Stanowisko powinno być tak szczegółowe i merytoryczne jak wystąpienie pana Jurczenki. Zamiast tego mamy pół strony pisane "czternastką" - ubolewał Pawłowicz.

NIECH PAN NIE KRZYCZY, BO TO WSTYD

Z kolei starosta Kijewski obszernie tłumaczył, jak doszło do tego, że lotnisko przeszło w zarząd Agencji Mienia Wojskowego.

- Działając jako przedstawiciel skarbu państwa nie miałem innej możliwości, niż zaakceptowanie decyzji Ministerstwa Obrony Narodowej - wyjaśniał Kijewski. Jego wystąpienie było reakcją na artykuł w "Kurku", zawierający między innymi wypowiedź Henryka Żuchowskiego, który zarzucał staroście pochopne przekazanie lotniska wojsku. Kijewski miał również wiele pretensji do "Kurka" o to, że nie wydrukował "sprostowania", w którym naczelnik wydziału geodezji i kartografii Arkadiusz Popiało tłumaczy, w jakich okolicznościach doszło do przekazania lotniska Agencji.

- Do redakcji trafiło pismo, wyjaśniające, że nie miałem w sprawie przekazania lotniska agencji żadnego ruchu. Nieprzekazanie tej informacji jest wielką krzywdą. Nie dla Kijewskiego, a dla społeczeństwa - grzmiał starosta, zarzucając "Kurkowi" dezinformowanie opinii publicznej i pisanie nieprawdy. Tyradę Kijewskiego przerwał radny Krzysztof Pawłowicz.

- Panie starosto, niech pan nie krzyczy, bo to wstyd - upominał Pawłowicz, wytykając przy okazji Kijewskiemu jego niewłaściwe zachowanie wobec przedstawicielki prasy. Radny zwrócił uwagę na to, że "Kurek" jest jedyną gazetą uczestniczącą w sesjach rady i przekazującą z nich relacje.

Atmosfera zrobiła się na tyle gorąca, że prowadzący obrady Krzysztof Mańkowski musiał ogłosić kilkuminutową przerwę.

(wk)

* * *

 

Staroście Andrzejowi Kijewskiemu najwyraźniej puszczają nerwy. Nie dość, że w sposób mało elegancki i daleki od standardów stosowanych w cywilizowanych krajach pokrzykuje publicznie na dziennikarzy, to jeszcze wprowadza w błąd zebranych na sesji radnych, utwierdzając ich w przekonaniu, że "Kurek" pisze nieprawdę na temat lotniska w Szymanach. Starosta oskarża nas także o to, że nie publikujemy na naszych łamach słanych do redakcji sprostowań. W tej sytuacji opinii publicznej należy się kilka słów wyjaśnienia. Opisując zawirowania wokół lotniska, przytoczyliśmy zarzuty Henryka Żuchowskiego, który miał pretensje do Kijewskiego o to, że popełnił błąd przekazując port w Szymanach w zarząd wojska, co miało miejsce trzy lata temu, zamiast go skomunalizować. Pismo otrzymane ze starostwa dotyczyło natomiast czegoś zupełnie innego. Odnosiło się bowiem do przekazania lotniska Agencji Mienia Wojskowego. Wobec tego o prostowaniu czegokolwiek nie mogło być mowy. Trudno dociec, czy reakcja starosty wynikała z niezrozumienia czytanego tekstu, w tym przypadku artykułu w "Kurku", czy też z nieznajomości faktów. Zarówno jedno, jak i drugie wystawiałoby włodarzowi powiatu nie najlepszą opinię.

Na koniec ostatnia uwaga. Źle świadczy o urzędzie chlubiącym się posiadaniem licznych certyfikatów oraz udziałem w akcji "Przejrzysta Polska" to, że jego pracownicy nie potrafią sformułować treści sprostowania w sposób zgodny z obowiązującym prawem.

Ewa Kułakowska

2006.10.11