Nieoczekiwane, gwałtowne zjawiska atmosferyczne to zmora nie tylko energetyków, ale również specjalistów od wodociągów. Od braku prądu bardziej uciążliwym skutkiem anomalii pogodowych bywa brak wody. Sposoby radzenia sobie z tym problemem są rozmaite. Jednym z najskuteczniejszych jest montaż agregatów prądotwórczych w stacjach pomp.  posłuchaj >>

Nieoczekiwane, gwałtowne zjawiska atmosferyczne to zmora nie tylko energetyków, ale również specjalistów od wodociągów. Od braku prądu bardziej uciążliwym skutkiem anomalii pogodowych bywa brak wody. Sposoby radzenia sobie z tym problemem są rozmaite. Jednym z najskuteczniejszych jest montaż agregatów prądotwórczych w stacjach pomp.

Krany bez prądu

WODA TYLKO W BUTELKACH

Stacja pomp w Rozogach została uruchomiona w 1984 roku. Modernizację przeszła trzy lata temu. Mimo to nie brakuje głosów, że hydrofornia nie do końca spełnia swoje zadanie. Zdaniem prezes miejscowego GS Haliny Kolwagi, mieszkańcy gminy raz po raz narażeni są na przerwy w dostawach wody. Niejednokrotnie trwają one wiele godzin. Najgorzej jest podczas ekstremalnych zjawisk atmosferycznych, powodujących kłopoty z zasilaniem w prąd. Wichura, która przetoczyła się nad powiatem w styczniu, spowodowała, że w niektórych miejscowościach gminy Rozogi wody nie było nawet półtora dnia.

- Tę sprawę podnoszę już od dwóch lat. A anomalie pogodowe to rzecz coraz częstsza. Należy zastanowić się nad usprawnieniem systemu zaopatrzenia w wodę - uważa Kolwaga. Jej zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłoby wyposażenie rozoskiej hydroforni w agregat prądotwórczy. Prezes twierdzi, że przy obecnie funkcjonujących w gminie rozwiązaniach wiele placówek nie może normalnie spełniać swoich zadań. Tak jest chociażby w przypadku stołówek, gdzie w rachubę wchodzi nie tylko wykorzystanie wody dla celów spożywczych, ale również dla higieny. Kłopoty mają również szkoły i przedszkola. Awarie zasilania dają się też we znaki piekarni GS w Rozogach.

- W takich sytuacjach sprzedajemy cały zapas wody mineralnej, co z handlowego punktu widzenia jest dla nas korzystne, ale na dłuższą metę należy pomyśleć o zakupie agregatu - mówi Kolwaga. Podkreśla, że historie z brakiem wody zdarzają się na terenie gminy zbyt często, żeby poprzestawać na tym, co jest. Zdaniem prezes Kolwagi koszt zakupu agregatu nie jest wielki i wynosi około 30 tys. złotych.

NIC NADZWYCZAJNEGO

Wójt Józef Zapert nie widzi potrzeby wyposażania hydroforni w agregat. Twierdzi, że przerwy w dostawach wody nie są zjawiskiem na tyle częstym, że wymagałyby tego typu inwestycji. Potwierdza, że dłuższa przerwa w zaopatrzeniu w wodę wystąpiła podczas styczniowej wichury.

- Wody nie było przez kilkanaście godzin. Wtedy jednak nie tylko my mieliśmy problemy - mówi Zapert. Dodaje, że o wiele gorzej było w sąsiednich gminach województwa mazowieckiego. Poza tym, tak ekstremalne zjawiska atmosferyczne należą do rzadkości. - Wcześniej aż tak długich przerw w dostawach nie było nigdy - twierdzi Zapert.

Według wójta koszty wyposażenia stacji pomp w aparat prądotwórczy tylko z pozoru nie są wysokie. Montaż urządzenia jest bowiem na tyle skomplikowany, że wymaga sporządzania dokumentacji technicznej. Poza tym, jak tłumaczy wójt, należałoby przy tej okazji w stosowne agregaty wyposażyć również oczyszczalnię i przepompownię ścieków.

- To kompleksowe zadanie, do którego trzeba przymierzać się z odpowiednim wyprzedzeniem. Koszty byłyby więc spore - tłumaczy wójt Zapert.

AGREGAT POMAGA

Brak agregatu prądotwórczego nie jest kłopotem wyłącznie starszych stacji pomp. Takiego urządzenia nie posiada również nowoczesna, oddana do użytku w ubiegłym roku stacja uzdatniania wody w Lemanach pod Szczytnem.

- Nie zamontowano go z przyczyn finansowych, po to, żeby inwestycja w ogóle doszła do skutku - tłumaczy Mieczysław Nowacki, prezes spółki "AQUA". Uspokaja jednak, że na terenie Szczytna całkowity brak wody w kranach jest mało prawdopodobny, nawet przy dłuższych kłopotach z dostawami prądu. Zapobiega temu dwustopniowy system zaopatrzenia w wodę. Na wypadek zatrzymania stacji w Lemanach, pozostaje jeszcze mniejsza, na ulicy Polskiej w Szczytnie, zaopatrzona we własny agregat. To zdaniem Nowackiego powinno wystarczyć przynajmniej do doprowadzenia wody na najniższe kondygnacje budynków. Prezes spółki "AQUA" uważa jednak, że przy rozwiązaniach podobnych do tych w Rozogach zakup agregatu jest rozwiązaniem właściwym.

Wojciech Kułakowski

2007.03.14